Strach ma cztery łapy, czyli kilka słów o kynofobii

Tym razem przychodzę do Was z tematem, który w dzisiejszych czasach staje się dość istotny. Istotny z tego względu, że problem ten jest bardziej zauważalny i powszechny. Osobiście znam kilka osób, które może nie panicznie, ale boją się psów. Powód – głównie nieprzyjemne doświadczenia z dzieciństwa. W dzisiejszych czasach coraz więcej dzieci obsesyjnie boi się psów. Dotyka to również osób dorosłych (jednak jest to mocno związane z dzieciństwem), które na widok idącego spokojnie psa wpadają w panikę i potrafią przejść na drugą stronę ulicy byle uniknąć jakiegokolwiek ryzyka spotkania się w „cztery oczy” ze zwierzakiem. Nic w tym dziwnego, bo jeśli ktoś panicznie się czegoś boi - logicznie rzecz biorąc - chce się znaleźć od zagrożenia jak najdalej.  Nawet jeśli to „coś” nie stwarza żadnego niebezpieczeństwa.

Kynofobia to paniczny lęk przed psami. Jego źródła należy doszukiwać się w dzieciństwie, najczęściej powstaje on w momencie doświadczenia jakiegoś traumatycznego przeżycia związanego z psami. Może być to na przykład skoczenie psa na dziecko, negatywne emocje podczas kontaktów ze zwierzakiem czy bycie świadkiem pogryzienia. To powoduje, że człowiek zaczyna mieć blokadę, stres go paraliżuje, a każdy kontakt z psem uważa za zagrożenie życia. Osobiście uważam, że na występowanie kynofobii wpływ mają przede wszystkim czynniki społeczne. Po pierwsze - jeśli rodzic będzie wykazywał lęk przed psami, z pewnością przekaże go swoim dzieciom. Chodzi mi przede wszystkim o to, że naśladując dorosłego, dziecko na widok człowieka wykazującego lęk przed zwierzęciem będzie przejmował jego wzorce zachowania. Po drugie – wzmacnianie lęku u dzieci i nie przekierowywanie go na pozytywne doświadczenia w kontaktach ze zwierzętami, w tym przypadku psami. Po trzecie – straszenie dziecka negatywnymi konsekwencjami kontaktu ze zwierzakiem. Jak słyszę matkę mówiącą „nie podchodź bo piesek cię ugryzie”, „uważaj bo cię ugryzie” i inne tego typu zdania, to we mnie się gotuje, nerwica mnie bierze… Normalnie para idzie uszami! Nie raz i nie dwa zwracałam uwagę, żeby nie straszyć dziecka psem, ale niektórym nie przetłumaczysz. Tak łatwo straszy się dziecko, nie zważając przy tym na konsekwencje jakie to ze sobą niesie. Mimo, że dziecko nie zaznało negatywnych zdarzeń z udziałem psa, będzie reagowało na przykład wycofaniem i przerażeniem, bo w dzieciństwie wielokrotnie słyszało „nie podchodź bo rozłościsz pieska i cię ugryzie”. Najgorsze co może być, to kształtowanie w młodym człowieku postawy nieufności wobec naszych najlepszych czworonożnych przyjaciół. Jest też i druga strona medalu, która według mnie również może mieć podstawę do powstania kynofobii. Otóż namawianie dziecka do kontaktu z psem pomimo tego, że nie jest ono gotowe do interakcji ze zwierzakiem. Osobiście uważam, że jeśli dziecko nie ma odwagi do podejścia do psa nie powinniśmy go namawiać i usiłować postawić na swoim. Przyjdzie czas znajdzie się i rada. Dziecko podrośnie i samo stwierdzi, że nie ma się czego obawiać, a kontakt z czworonogiem stanie się samą przyjemnością.

Ostatni powód, który nie powinien być przemilczany i który ma pewien wpływ na rozwój kynofobii, to brak wiedzy na temat psów oraz nieprawdziwe informacje na ich temat. Ponownie podkreślę, że do szkół powinno się wprowadzić lekcje na temat kynologii i zachowań psów.  Chociaż podstawowe informacje, które byłyby przekazywane przez doświadczone i godne zaufania osoby. Dlaczego niektórzy boją się wilków? Bo nic o nich nie wiedzą, nie znają ich trybu życia, wierzą wszelkim fałszywym informacjom, plotkom i zabobonom. Smutne to, ale jakże prawdziwe! W rzeczywistości wilki bardziej boją się ludzi niż my ich. Tylko i wyłącznie zweryfikowanie poglądów, którymi przez wiele lat kierowały się osoby dorosłe oraz zdobycie rzetelnej i aktualnej wiedzy na temat zachowania psów, pozwolą zmienić postawę ludzi, a co za tym idzie zniwelować lęk występujący u dzieci.


Nigdy nie rozumiałam jak można bać się psów (inni pewnie nie zrozumieją jak to można uciekać przed pająkami…). Może dlatego, że moje doświadczenia ze zwierzętami mają wyłącznie charakter pozytywny. Nikt nigdy mnie nie straszył, że piesek mnie ugryzie, zawsze ciągnęłam do wszelkiego stworzenia, a gdy to stworzenie było psem to przepadałam na wieki wieków. :-) Zostało mi to do dzisiaj… :-) Rozumiem, że kynofobia nie jest łatwym zaburzeniem do wyeliminowania, jednak uważam, że nie tylko osoby panicznie bojące się psów mają problem. To również problem całego społeczeństwa, a głównie nas – właścicieli psów. Dlaczego? Ponieważ nie każdy czuje się odpowiedzialny za swojego psa i dając mu wolną rękę (a raczej łapę) budzi tym samym niechęć innych ludzi do psów, nierzadko wzbudzając lęk i strach. Niestety w oczach innych nasz pies nie zawsze jest tą naszą kochaną kuleczką, grzecznym aniołkiem, który czasami zamienia się w diabełka, ale przecież jest posłuszny… Ludzie nie znają naszego psa. Czasami mam wrażenie, że przez głupotę niektórych osób, kynofobia wśród społeczeństwa znacznie się pogłębiła.

Psy to nasi najwierniejsi towarzysze, którzy darzą swojego pana bezgranicznym zaufaniem i obdarzają go bezwarunkową miłością. Są wstanie oddać za niego nawet własne życie. Natomiast my zrobimy dla nich wszystko, „przelewamy” na nie swoje emocje. Dla osób chorujących na kynofobię są to emocje obce oraz trudne do zrozumienia. Ich życie jest bardzo skomplikowane – przecież na świecie żyje ponad 6 milionów psów! Wyobraźmy więc sobie co musi przeżywać taka osoba, która na co dzień spotyka kilkanaście psów dziennie… Dla nas może być to niezrozumiałe, jednak nie śmiejmy się z tego tylko razem postarajmy się zmienić mentalność oraz nastawienie ludzi do naszych kudłatych przyjaciół. Wówczas każdemu będzie żyło się lepiej!

Komentarze

  1. Zgadzam się w stu procentach! Z jednej strony nie powinno się straszyć dzieci, z drugiej i to ciągłe głaskanie bez pytania i mówienie "idź pogłaskać pieska" jest irytujące. A przecież można znaleźć opcję pomiędzy tymi dwoma i ona wcale tak dużo wysiłku nie wymaga. Nie rozumiem zachowania rodziców takich dzieci... Co nimi kieruje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni pewnie chcą dobrze, a zwykle wychodzi jak wychodzi... Uważam, że nie ma na to złotego środka i powinno się dać dziecku możliwość podjęcia decyzji np. czy chce podejść do zwierzaka czy nie (oczywiście za zgodą opiekuna psa). Zmuszanie i straszenie powoduje więcej szkody niż pożytku. Takie zachowania rodziców zawsze mnie irytują...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty