Życie z pastuszkiem
Marzysz o psie rasy pasterskiej. Podziwiasz wyczyny psich
sportowców nakręconych na dyski bądź pokonywanie toru agillity. Zamierzasz
pokonywać z nim tysiące kilometrów, chcesz aktywnego towarzysza. Twoja decyzja
pada na psa rasy pasterskiej, bo są to jedne z najbardziej nakręconych na pracę
psów. Są wspaniałymi towarzyszami każdej aktywności. Wszystko pięknie, na
filmikach nie raz i nie dwa podziwiałeś/aś potencjał i zapał tych czworonogów.
Twoje marzenie staje się coraz bardziej realne. Szukasz odpowiedniej hodowli,
bądź planujesz adopcję psa w typie rasy lub rasowego, z którym właściciel sobie
nie poradził. No właśnie… Czy życie z psim pastuszkiem aby na pewno jest takie
łatwe, jak to wygląda na filmikach i zdjęciach? Czy sam start nie jest zbyt
wymagający, by każdy zdołał odpowiednio wychować przyszłego psiego towarzysza?
Życie z
takim pastuszkiem przypomina trochę rollercoaster. Możecie wierzyć lub nie, ale
jest pełne wzlotów i upadków, szczególnie gdy my, ludzie, mamy zbyt wygórowane
ambicje względem naszego psa. Nie zmienia to faktu, że dobrze wychowany psiak,
jest fantastycznym towarzyszem wszelkich aktywności. Jak to mówią, nikt o
zdrowych zmysłach nie bierze sobie bordera czy aussie. Może faktycznie jest w
tym ziarno prawdy? :D
Odkąd
pamiętam moim marzeniem było mieć psa rasy border collie. Zafascynowana borderami,
ich stylem pracy, inteligencją, wpatrzeniem w przewodnika, przeglądałam tysiące
stron internetowych na temat rasy, przeglądałam strony hodowli, czytałam
książki. Wiedzy nigdy dość. Jednak wtedy nie było mowy o takim psie – miałam
psiaka w typie sznaucera i nie było szans na drugiego psa. Koniec końców, po
kilku latach, do naszego domu zawitał kolejny towarzysz. Karo nie jest rasowy,
ale jest psim pastuszkiem z krwi i kości – typowy mix aussie, z wyglądu trochę
borderowaty. Dlatego pokrótce przedstawię Wam jak to jest żyć z takim psiakiem.
Bez ściem i bez owijania w bawełnę. Czarno na białym. ;-)
Na chwilę obecną zrzućmy na drugi plan przyjemności z
posiadania psa rasy pasterskiej (a tych jest naprawdę dużo!) i skupmy się na
kwestiach, które na pewno pojawią się w trakcie wychowywania naszego
wymarzonego psiego pastuszka. Odpowiednia socjalizacja i wychowanie jest
kluczem do dalszego, szczęśliwego życia bez zbędnych problemów. Trzeba włożyć
naprawdę dużo wysiłku, odznaczać się ogromną ilością cierpliwości i spokoju, by
odpowiednio wyszkolić naszego przyszłego towarzysza aktywności. Nie chodzi o
to, że te psy to diabły wcielone, bo tak nie jest. Jak na pastuszki przystało,
psy te wykazują się silnym instynktem pasterskim (technika pracy różni się w
zależności od rasy), choć nasilenie to zależy od danego osobnika. Jedne psiaki
mogą pobudzać się na widok wszystkiego, co się rusza i będą starać się „to” zaganiać,
inne będą wykazywać więcej opanowania. Jeśli marzysz o karierze pasterskiej,
warto przekierować takie zachowanie na owce i zacząć trenować (profesjonalnie
lub amatorsko) w tym kierunku. Jednak jeśli zależy Ci na spokojnym towarzyszu
(którego i tak będzie rozpierać energia :P ) staraj się w miarę możliwości wyciszyć
instynkt i trenuj od szczeniaka. Nam niestety nie było to dane. Adoptując psa,
Karo miał wówczas około 9 miesięcy, przepadły nam najważniejsze miesiące, które
mogliśmy wykorzystać na wyeliminowanie takich zachowań, jak zaganianie
samochodów czy motorów, które niestety jest niebezpieczne. Nie raz i nie dwa,
bez ostrzeżenia zrywał się i biegł jak torpeda w kierunku nadjeżdżającego
samochodu. Chwila grozy, która powodowała zatrzymanie akcji serca u
przewodnika! Na szczęście multum włożonej pracy dał znakomite efekty. Dodatkowo
borykaliśmy się również z podgryzaniem po kostkach – owczarki australijskie
pracując, podgryzają owce po pęcinach i są bardziej szczekliwe niż border
collie, które podczas zaganiania wykorzystują wyłącznie „oko”. Przeszliśmy długą drogę, ale było warto.
Sztuka odpoczywania. Do czego zmierzam. Pastuszka trzeba
nauczyć odpoczywać. Nie sztuką jest nakręcić go na zabawę, na przynoszenie
dysku czy piłki po trylion razy. Prawdziwą sztuką jest nauczenie psa
ODPOCZYWAĆ. Przydaje się to nie tylko w codziennym życiu, ale szczególnie
wtedy, gdy planujemy wprowadzić naszego psa w świat sportów. Nie zgadzam się ze
stwierdzeniem, że te psy potrzebują ciągłego zajęcia. Nieprawda, nieprawda,
nieprawda. Bzdurą jest, że te psy muszą biegać po 6 godzin dziennie, a pracować
jeszcze więcej. Owszem, potrzebują dużej dawki ruchu i zajęcia umysłowego, ale
nie można pozwolić psu na całodniowe bieganie za piłeczką tylko dlatego, że on
tak patrzy i raz za razem aportuje. W ten sposób jeszcze bardziej nakręcamy
naszego czworonoga i nie pozwalamy mu się zregenerować i odpocząć. W rezultacie
uzyskujemy reaktywnego psa nieposiadającego umiejętności odpoczywania. Zaczynamy
być coraz bardziej sfrustrowani, bo pies domaga się ciągłego zajęcia. Czy do
tego właśnie dążymy? Myślę, że większość osób, które biorą takiego czworonoga,
ma w planach aktywne spędzanie czasu. Jednak pomyślmy przez chwilę, że my
również będziemy chcieli mieć czas na odpoczynek, na poczytanie książki, mówiąc
krótko - będziemy chcieli mieć czas dla siebie. Dlatego nauczmy naszego psa
odpoczywać, będzie to korzystne dla nas, a szczególnie dla naszego psiego
pastuszka.
Emocje. Temat, o którym można rozmawiać godzinami, szukać odpowiedniej metody szkoleniowej by dotrzeć do tego rozchwianego psiego móżdżku. :-) Rozchwiany emocjonalnie pies jest antyreklamą rasy. :D A tak na poważnie, trzeba liczyć się z tym, że biorąc pod swój dach małą puchatą kuleczkę, możemy napotkać problemy natury emocjonalnej. Warto zaznaczyć, że owczarki australijskie mają tendencję do niepanowania nad swoimi emocjami, bardziej niż inne futrzaki. Cóż, taki urok tych psów. Tego również trzeba naszego czworonoga nauczyć. Osobiście dalej staram się nad tym pracować, jest dobrze! Przydaje się tutaj nauka samokontroli. By mieć opanowanego psiego towarzysza, warto włożyć trochę wysiłku w naukę panowania nad emocjami. Polecić mogę także zabawy węchowe, które świetnie sprawdzają się jako pomoc w eliminowania niepożądanych zachowań - sama to wykorzystuję podczas pracy z Karo.
Szczekliwość – cecha charakterystyczna wielu przedstawicieli
rasy owczarek australijski. :D Nie wszystkie, ale mimo to większość z nich jest
bardzo „rozgadana”. Głośno i stanowczo wyrażają swoje zdanie o zaistniałych
sytuacjach. ;D Ale i w tym mają swój urok.Nie ma psów idealnych, podobnie jak nie ma ludzi idealnych. Każdy ma swoje wady i zalety, niezależnie od rasy. Jednak biorąc pod swój dach przedstawiciela rasy pasterskiej, należy wiedzieć, że jest to pies bardziej wymagający niż „pospolity” kundelek. Jeśli komuś nie odpowiada charakter tych psów, niech zmieni swój kierunek poszukiwań. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Dlatego należy liczyć się z tym, że nie zawsze będzie łatwo i z górki. :-) Należy zaakceptować ich temperament i umiejętnie wykorzystać ich wrodzone umiejętności. Życie z takim psim pastuchem jest naprawdę bardzo kolorowe, dynamiczne i pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji. :D Tak jak w przypadku innych ras, należy włożyć dużo pracy w wychowanie naszego czworonoga. Musimy liczyć się również z tym, że taki psiak wywróci nasze życie do góry nogami! A my będziemy wiedli radosne życie u boku naszego wymarzonego pastuszka i wiele spacerowali. :-)
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą,
twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i
oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to
oddanie" - Anonim
Komentarze
Prześlij komentarz