Do psa trzeba dorosnąć...
Mamo, tato, ja chcę
mieć psa! Ile razy słyszeliście takie stwierdzenie? A ile razy sami tak
mówiliście, prosząc rodziców o nowego członka rodziny, małą puchatą kuleczkę?
Pół biedy, jeśli jest to decyzja przemyślana, a dziecko faktycznie chce psa i
rozumie, że zwierzę nie jest zabawką i nie można go oddać gdy się znudzi.
Natomiast co w sytuacji, gdzie pies staje się prezentem i cieszy dziecko tylko
przez jakiś czas, a gdy tylko podrośnie idzie w „odstawkę”? Bo przecież ono
chciało psa, owszem, ale takiego mądrego, z którym nie trzeba nic robić, nie
trzeba z nim wychodzić… Po czym otrzymuje
niesfornego szczeniaka, którego wszędzie jest pełno, który nie potrafi jeszcze
załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych na podwórku, który nie do końca ma
skoordynowane ruchy, który ma niespożyte pokłady energii, a na smyczy chodzi
jak ciapa, czym wzbudza u przechodniów uśmiech na twarzy. Właśnie wtedy
następuje pierwsze rozczarowanie – nasz Czaruś, Puszek czy Pimpuś nie jest psem
jak z reklamy Velvet i – o zgrozo! – potrzebuje zajęcia oraz trzeba z nim
wychodzić na podwórko! To może zabawka interaktywna?
Mamo, tato, ale ja
będę z nim wychodził/a! Kolejny „niepobity” argument, który po niedługim
czasie staje się zdecydowanie nieaktualny. Pies siedzi kilkanaście godzin w
domu, a jedynym wyjściem na świeże powietrze jest… balkon. Gdy już nadejdzie ta
wyczekiwana pora „spaceru” na 5 min, pies nie wie co ma ze sobą zrobić. Tyle
zapachów, tyle nowych rzeczy do obwąchania… W miarę możliwości, na tym metrowym
„sznurku” zwanym smyczą, szaleje, biega, węszy…
Zbiera wszystkie informacje by jak najszybciej poznać otoczenie. Bum!
Nagle czuje ciągnięcie na smyczy na tyle silne, że nawet nie zdąży przebierać
łapkami po trotuarze… Bo zdegustowany i znudzony nastolatek, z nosem w swoim
smartfonie, chce jak najszybciej wrócić do domu. Przecież dostał nową wiadomość
na Facebook’u, na którą niezwłocznie musi odpisać, oprócz tego mnóstwo
powiadomień na Instagramie i w ogóle ma wiele ciekawszych zajęć niż spędzanie
czasu z PSEM na PODWÓRKU. Ostatecznie zwierzak nie zdążył załatwić swoich
wszystkich potrzeb fizjologicznych. Wraca do domu i znowu pozostaje mu balkon…
Więc po co był mu pies?
Mamo, tato, będę się
nim zajmował/a! Kolejny argument, który po fazie fascynacji nowym pupilem odchodzi
do lamusa. Zająć się psem, nie oznacza zostawić go na kilkanaście godzin samemu
sobie w zamkniętym mieszkaniu, nie uszczęśliwi go wyłącznie pełna micha
jedzenia i spacer naokoło bloku. Psu trzeba poświęcić czas – odpowiednia
socjalizacja, kilka razy w tygodniu trening umysłowy, by zmęczyć go
psychicznie, codziennie zabawy dla zmęczenia fizycznego, spacer minimum
40-minutowy… Niestety, to nie wchodzi w grę, gdy pies staje się jedną z
zachcianek dziecka, któremu ulegną rodzice. Potem, w bardzo szybkim tempie,
następuje smutna rzeczywistość – pies biega sam po całym osiedlu, nikt się nim
nie interesuje. Przecież nie jest już tym ładnym szczeniaczkiem, którym był
jeszcze kilka miesięcy temu.
Coraz
częściej obserwuję na swoim osiedlu takie właśnie zachowania ludzi, wbrew
pozorom nie tylko dzieci. Nie mnie tutaj oceniać, ale biorąc psa należy liczyć
się z tym, że jest to nie tylko przyjemność, ale i obowiązek. Niektórzy mają
psa, bo taka moda, bo czyjś znajomy ma zwierzaka, to on też chce, bo wypada się
pokazać, bo po prostu wypada mieć. Wypada mieć jak każdą inną rzecz. Z tym
wyjątkiem, że pies nie jest rzeczą (!), a zwierzęciem (!). Osobiście uważam, że
do podjęcia decyzji o posiadaniu psa, trzeba dorosnąć ! Chyba nigdy nie będę
wstanie zrozumieć tego, dlaczego rodzice ulegają zachciankom swoich pociech
kupując im żywe zwierzątko. Być może chcą je nauczyć odpowiedzialności. Jednak
nie tędy droga… Pies to zwierzę, które będzie nam towarzyszyło przez 12-15 lat,
a nie przez rok czy dwa lata. To żywa istota, której nie można ot tak wymienić
na nową, gdy tylko się znudzi. Też ma swoje potrzeby, które każdy świadomy właściciel
będzie starał się zaspokoić. Zawsze cieszył mnie widok dziecka/nastolatka,
które z chęcią wychodziło ze swoim przyjacielem, zajmowało się nim, bawiło się
razem i miało frajdę z każdej chwili spędzonej z pupilem… Niestety takiego
widoku na moim osiedlu nie dostrzegam – być może mam za słabe okulary :D Wyjście
z psem to dla większości przymus i kara, że musieli oderwać się od wirtualnego
świata, a nie przyjemność. W tym przypadku pies jest albo nietrafionym prezentem,
albo został kupiony pod wpływem
chwilowej zachcianki. Przykre to, ale jakże prawdziwe. Chyba byłam i dalej jestem
z innej planety, gdzie życie realne jest bardziej fascynujące niż świat
wirtualny, a spacer z psem to sama przyjemność, a nie przymus.
Niby się zgadzam, ale kurde... pamiętam, że całe życie chciałem psa, a rodzice nie pozwalali. Uważam, że byłbym odpowiedzialnym przewodnikiem, a tak musiałem czekać dwadzieścia parę lat na swoje psisko...
OdpowiedzUsuńTo nie jesteś wyjątkiem :) Miałam podobną sytuację. Chciałam psa, ale rozsądek zwyciężył i na swojego czterołapnego towarzysza też musiałam trochę poczekać :) Widać nie był to czas na psa i na jego świadome wychowanie.
UsuńTylko, że u nas było tak, że wszystkie inne zwierzęta mogłem mieć. Miałem 3 koty, papużki, kanarki, szczury, chomiki, nawet patyczaki w jednym momencie. A na psa jak nie chcieli pozwolić tak nie pozwalali :)
UsuńA to ciekawe... Ale patrząc z innej perspektywy, pies to jednak większy obowiązek. Ja początkowo miałam wyłącznie chomiki :) A pies to dopiero dużo później, ale warto było czekać :)
UsuńMiałeś patyczaki? Podziwiam :)
Incredible quest there. What happened after? Thanks!
OdpowiedzUsuńIt's sad, but when the dog is merely a whim or (usually) thoughtless gift, the animal is left alone. Unfortunately...
UsuńThe decision to buy or adopt a dog must be considered. Only then will you not have to ask "what's next"?
UsuńEveey weekend i used to pay a quickk visit this web page, because i
OdpowiedzUsuńwant enjoyment, since this this site conations in fact fastidious funny material too.
Howdy! I could have sworn I�ve been to this webb site before but
OdpowiedzUsuńafter browsin through many of the posts I realized it�s new to me.
Anyways, I�m certainly happy I found it and I�ll bbe
bookmarking it and checking back frequently!